Tak mnie jakoś ostatnio wzięło...
Leopold Staff
Biała fantazja
Śnieżyca, zmierzchem z drobnej poczęta kurzawki,
Jak łabędź boski spadła nocą na Łazienki.
Otuliła park cały w swych skrzydeł puch miękki
I pierzynami puste zaścieliła ławki.
Otchłań bieli. Ciemnieją tylko w drzewach kawki
I wysmukła sylweta łaskawej sarenki,
Która zbliża się ufnie do przechodnia ręki
Nurzającego w zaspach do kolan nogawki.
Zasyła też lawiny cudna katastrofa
Marmurowy siedzący posąg filozofa,
Co, zasłuchany w wiatrów nadrzewną gonitwę,
Z twarzą, którą oblepia śniegu piana świeża,
Czeka w todze bez ruchu, jakby u balwierza,
Który odszedł na chwilę, by wyostrzyć brzytwę.
Pomnik Studenta przy Starej Bibliotece UW. Zdjęcie wykonane aparatem NEX-5+SEL 18-55/3,5-5,6, ISO 200, 32 mm, f/5,6, 1/125 s, +1EV
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz